Polska minister rodziny, polityki i pracy społecznej, Marlena Maląg, w wywiadzie telewizyjnym powiedziała, że Polska może wycofać się z Konwencji Stambulskiej opracowanej przez Radę Europy.
Jest ona powszechnie znana jako Konwencja o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej przyjęta przez Radę Europy. W ramach tego dokumentu podejmowane są próby uczynienia z ideologii gender i ideologii radykalnego feminizmu obowiązującej formy prawa międzynarodowego.
Konwencja, wraz z licznymi zastrzeżeniami oraz deklaracjami rządu, została ratyfikowana przez Polskę w 2015 r. Najważniejsze z nich to podkreślenie, że dokument ten będzie stosowany tylko i wyłącznie zgodnie z Konstytucją RP. Mimo że takie stanowisko wydaje się być uzasadnione – żaden rząd nie ma prawa ratyfikować traktatu międzynarodowego sprzecznego ze swoją konstytucją, reakcja innych krajów, zwłaszcza: Austrii, Finlandii, Holandii, Norwegii, Szwecji i Szwajcarii, była bardzo ostra. Zdecydowanie sprzeciwiły się one takiemu stanowisku Polski.
Najwyraźniej to za mało. Zwolennicy niebezpiecznych ideologii, niszczących naturalną rodzinę i tradycyjną wizję mężczyzn i kobiet związanych z płcią biologiczną, wykorzystują Konwencję Stambulską jako narzędzie do radykalnej restrukturyzacji całego społeczeństwa.
Problem ten został zauważony przez minister Maląg w wywiadzie dla telewizji Trwam. Wspomniała w nim wymijająco, że Konwencja budzi pewne zastrzeżenia. Podkreśliła, że jej ministerstwo wraz z Ministerstwem Sprawiedliwości będą pracowały nad niezbędnymi zmianami legislacyjnymi.
Jednakże, nie udzieliła jednoznacznej odpowiedzi na pytanie o to, czy Polska wypowie Konwencję Stambulską. Minister powiedziała, że: „Po pierwsze Polska przygotowuje się do zmian. Już protestowaliśmy, wyrażaliśmy swoje stanowisko. Gdy zakończymy konsultacje z Ministerstwem Sprawiedliwości, zaczniemy przygotowywać się do wypowiedzenia”. Dodała, że: „dzisiaj już o tym rozmawialiśmy ministerstwie. Czekamy na propozycje przygotowane przez resorty i ten kierunek przedstawimy rządowi. Następnie ustawa zostanie przedłożona parlamentowi”.
Kilka dni wcześniej Chrześcijański Kongres społeczny i Instytut na rzecz kultury prawnej Ordo Iuris, polskie organizacje pozarządowe, rozpoczęły kampanię pt.: „Tak dla rodziny, nie dla gender”. Wypowiedzenie Konwencji Stambulskiej było jednym z głównych postulatów kampanii.
Wcześniej, w Maju tego roku, polski minister sprawiedliwości, wzywał do wypowiedzenia tegoż dokumentu. Napisał na Twitterze, że: „sposobem na zwalczanie przemocy nie jest nauczanie młodych chłopców tego, że mogą nosić sukienki i bawić się lalkami”. Podkreślił również, że ratyfikowana przez polski rząd Konwencja Stambulska była: „niemarksistowską propagandą, która całkowicie przewraca nasz system wartości”.
W innym tweecie na ten temat zwrócił uwagę na to, że: „Konwencja Stambulska odnosi się do religii jako przyczyny przemocy wobec kobiet. Chcemy potępić ten „genderowy bełkot” […]. Nie interesują nas zagraniczne opinie. Naszym fundamentem jest suwerenne państwo”.
Warto przypomnieć, skąd dokument ten czerpie swoją nazwę – został otwarty do podpisu przez państwa w Stambule w 2011r. Od początku krytykowały go organizacje chroniące naturalne wartości rodzinne, a także przez tradycyjne wspólnoty religijne z różnych krajów Europy. Nie zgadzają się z nim obrońcy prawdziwych praw człowieka, które są tradycyjnie uznawane przez wszystkie państwa (np. prawa do ochrony przed ingerencją w życie rodzinne i wychowywanie dzieci).
Krytyka jest powiązana z tym, że Konwencja Stambulska otwarcie i jednoznacznie narzuca ideologię radykalnego feminizmu. Przykładem tego jest preambuła, według ktorej: „przemoc wobec kobiety jest związana z historycznie uwarunkowanymi nierównościami w relacjach między kobietami a mężczyznami, które doprowadziły do tego, że kobiety są dominowane i dyskryminowane przez mężczyzn”.
Podsumowując, konwencja definiuje „gender” jako „role konstruowane społecznie”. To oznacza, że kraje, które ratyfikują konwencję, będą zobligowane do wprowadzenia idelogii gender do systemu prawnego. W związku z tym każda osoba może wybrać własną przynależność płciową, decydując się na bycie mężczyzną lub kobietą, niezależnie od tzw. płci biologicznej. Ponadto, konwencja wymaga, aby kraje te wytępiły wszystkie „uprzedzenia, zwyczaje i tradycje” które są zbudowane na roli ojca i matki, czy na temat obowiązku mężczyzny do obrony swojej ojczyzny.
Konwencja nie poprzestaje na tym. Wymaga również, aby dzieci przechodziły odpowiednie szkolenia w tym zakresie, w tym na temat tzw. „stereotypowych ról płciowych”. Co za tym idzie odmowa rodziców na indoktrynację ich córek może zostać uznana za „przemoc”.
Dlatego też dobrym krokiem jest chęć Polski do tego, aby wycofać się z tego dokumentu. Jego celem nie jest ochrona realnych praw człowieka, lecz realna reorganizacja społeczeństwa i zniszczenie jego tradycyjnych fundamentów, jak przede wszystkim rodzina i prawa rodzicielskie.
Pavel A. Parfentiev jest niezależnym rosyjskim ekspertem w dziedzinie prawa rodzinnego i polityki rodzinnej. Przez lata bronił naturalnej rodziny i praw rodziców w sferze publicznej, m.in. jako członek rad eksperckich przy Dumie Państwowej (parlamencie rosyjskim) komisji ds. rodziny i edukacji. Jest autorem wielu książek o historii Kościoła, a także monografii o motywach chrześcijańskich w twórczości J.R.R. Tolkiena i pierwszego rosyjskiego podręcznikaa o prawnych aspektach edukacji rodzinnej. Pavel jest dyrektorem generalnym FamilyPolicy.Ru Advocacy Group i przewodniczącym rosyjskiej organizacji pozarządowej na rzecz praw rodziny. Prowadzi także kampanie w języku rosyjskim na rzecz rodziny, życia i wolności w CitizenGO.
Dyskusja na temat tego post