Last updated on 15 listopada, 2021 at 05:10 am
Victor Orban nie jest pierwszym w Europie, który skupia się na demografii jako na jednej z najważniejszych kwestii w tym momencie. Jednakże, to on kładzie największy nacisk i wydaje się być najbardziej zainteresowany tym tematem. Po raz czwarty z rzędu zorganizował szczyt dotyczący demografii w Budapeszcie. Zebrało się podczas niego wiele ważnych osób ze świata polityki i nauki, którzy w jego trakcie przedyskutowali większą liczbę tematów niż było to planowane.
Odpływu demograficznego, który jest widoczny prawie we wszystkich krajach Europy, nie analizujemy już jedynie przez pryzmat podejmowanych działań w celu zmiany tych niekorzystnych trendów, lecz przede wszystkim z ideologicznego punktu widzenia.
Węgry pokonały już długą drogę, aby określić środki, które zachęciłyby do rodzicielstwa. Od pewnego czasu ich działania nie polegają już jedynie na wypłacie świadczeń rodzinnych. Ich polityka prorodzinna koncentruje się raczej na działaniach prowadzonych przez specjalnie powołaną do tego instytucję, którą Rosja nazywa „kapitałem macierzyńskim”. Jej działania polegają na wprowadzeniu gwarancji na kredyty mieszkaniowe (obecnie wynosi ona 35000 euro i jest bezzwrotna dla rodzin z trzecim dzieckiem), zwolnienie z podatku dochodowego, a także stopniowe zwalnianie z różnych innych opłat na rzecz państwa.
Celem tych działań nie jest jedynie wprowadzenie korzyści finansowych. Chodzi również o ekonomiczny i społeczny wymiar tego problemu. Po pierwsze, zostało udokumentowane, że rodziny z dużą ilością dzieci (bez względu na to czy jest w nich dwoje, czy troje dzieci) są tzw. Inicjatorami procesów mikroekonomicznych. W swoich domach wydają więcej pieniędzy i mają więcej obowiązków, a także zapewniają swoim dzieciom dodatkowe zajęcia sportowe, wydarzenia kulturalne, usługi zdrowotne i ostatecznie największe wydatki związane są z rozbudową przestrzeni mieszkalnej, na co składają się koszty kredytów oraz inne typowe koszty.
Zwróćmy uwagę na to, że przez te dotacje, pieniądze te „wracają do systemu” i to napędza rozwój ekonomiczny. Nie idą one na luksusowe potrzeby i nie wychodzą poza lokalną społeczność. Krytycy mówią, że ta pomoc to „kropla w morzu”; jednakże, przez upływ czasu, wiele kropel może uformować rzekę.
„Polityka integracyjna”
Po drugie, tak właśnie jest wdrażana „polityka integracyjna”. W interesie rodziców jest pójście do każdej pracy i zaangażowanie w wydarzenia ekonomiczne i społeczne i jeśli mają zagwarantowane to, że zarobki brutto są równe netto, to jest to bardzo opłacalna możliwość, aby pracować więcej. Dotacje przestają już wtedy być kategorią społeczną. Zatem możemy unikać bezowocnych dyskusji, jak np. „dlaczego dodatki na dzieci są wypłacane z budżetu” czy „dlaczego te pary mają tyle dzieci, jeśli nie są w stanie ich utrzymać”?
Praktyka życiowa pokazuje, że dorośli, którzy zostali wychowani w takich rodzinach, są przygotowani do ponoszenia większych poświęceń, wytrzymują więcej dla dobra rodziny i są świadomi, że czasem trzeba ciężej pracować. Podkreślam, że wszystkie dodatkowe pieniądze są w większości wydawane na potrzeby lokalnej społeczności i jest zwrot do budżetu w podatkach od zakupionych produktów i usług.
Jeśli weźmiemy pod uwagę skarb państwa, te inicjatywy nie stanowią ostatecznie słabej strony w kalkulacji. Natomiast jeśli rozmawiamy o tym, co mają na myśli badacze, gdy posługują się pojęciem „kapitału ludzkiego”,jest więcej plusów. Społeczeństwo nie może istnieć bez dzieci. Nie możemy nawet myśleć z nadzieją o przyszłości czy budżecie państwa, zapewnianiu obrony narodowej, rozwoju nauki i edukacji bez dzieci.
Kryzys populacji
Chociaż odpływ demograficzny w całej Europie jest jednoznaczny – każdego roku Niemcy przeznaczają więcej i więcej pieniędzy na „łatanie dziur” w systemie emerytalnym – w najgorszej sytuacji są kraje na wschodzie kontynentu. Już na ten moment mamy słabe wskaźniki urodzeń i zgonów. Tych drugich jest więcej. Zmiany te są powiązane z galopującą migracją młodych ludzi (i w większości wykształconych) do krajów zachodnich. To również zostało wykryte w biedniejszych krajach członkowskich UE.
Niemcy „rekompensują deficyt” przez przyjmowanie ludzi z Polski, Bułgarii, Chorwacji i Serbii. Natomiast Polacy radzą sobie otwierając swoje granice na Ukraińców, podczas gdy Węgrzy przyciągają rodaków z okolicy. Jednak przede wszystkim pytanie brzmi: jak długo będzie trwało takie podejście?
Wstępne rezultaty spisu ludności z Północnej Macedonii zszokowały opinię publiczną. Opinia publiczna zwróci na to jeszcze większą uwagę, gdy dane te zostaną opublikowane na Bałkanach. Spadek ludności Europy Południowo-wschodniej pomiędzy dwoma spisami ludności jest szacowany na miliony ludzi.
Darrell Bricker i John Ibbitson w swojej świetnej książce pt.: „Pusta planeta” ostrzegają, że coś podobnego będzie się w świecie działo tylko przez trzydzieści lat.
Zmiana w sposobie życia, przyjęcie innych wartości oraz nieuchronność nowej fazy przemian demograficznych przeniesie ludzkość na scenę „kryzysu populacji”. Ich wnioski wypływają z logicznego myślenia. Taki scenariusz będzie przejawiał się przemianami politycznymi i społecznymi, które będą tak dramatyczne, że nawet nie możemy sobie ich w tym momencie wyobrazić.
To nałożenie różnych wartości było również dyskutowane na szczycie w Budapeszcie. Dawny prezydent USA, Mike Pence, podkreślał, że:
„Nasze rodziny zbudowały nasz cywilizację. Powinno to być odnowione i zachowane. Silne rodziny budują silne społeczności, a silne społeczności budują silne narody”.
Należy tutaj podkreślić, że termin „naród”, którego używali amerykańscy konserwatyści, obecnie oznacza kultury i cywilizacje. Definicja rodziny się zmienia, podobnie jak samo podejście do dziedzictwa, tradycji i – co szczególnie zauważalne – religii. Człowiek stawia się na miejscu Boga i próbuje Go zastąpić. Za taką przemianą, staje się coraz trudniejsze odróżnienie dobra od zła.
Zgodnie z oczekiwaniami, z powodu dyskusji, tematów i wiadomości, przeciwnicy scharakteryzowali to wydarzenie jako „antycywilizacyjny” zjazd zwolenników polityki antyimigracyjnej i radykalnych przekonań, a także homofobów. Dzieje się tak dlatego, że każdy próbuje bronić własnego zdania. Historia o demograficznej odnowie oraz wartościach rodzinnych nie idzie w parze z „paradami dumy” oraz koncepcją równości płci.
To jest właśnie moment, w którym w „agendzie” przyszłej debaty pojawiają się kompletnie nowe, możliwe i kluczowe tematy związane z losem Europy. Kto jest za „kulturą życia” i dlaczego? Kto jest za „kulturą śmierci” i znowu – dlaczego? Jak prawa człowieka i jego wolności są w tym kontekście interpretowane? Czy istnieje cywilizacja europejska bez tradycji europejskiej i chrześcijańskiego dziedzictwa?
Ostatni szczyt, który już tutaj opisywałem, pokazał jak żaden wcześniejszy, że ta historia podąża naprzód od momentu, w którym podejmuje się działania wspierające rodziny finansowo, do czasu, w którym podejmuje się kroki o znaczeniu światopoglądowym.
Dr Dušan Proroković – pracownik naukowy Instytutu Polityki Międzynarodowej i Ekonomii w Serbii. Tytuł magistra uzyskał w Czechach (Wydział Stosunków Międzynarodowych i Spraw Publicznych w Pradze), rozprawę doktorską obronił na Słowacji (Wydział Nauk Politycznych i Stosunków Międzynarodowych, Banska Bistrica). Jest autorem czterech książek o geopolityce, wybitnym serbskim naukowcem i stałym współpracownikiem kilku gazet.
Dyskusja na temat tego post