8 kwietnia 2022 roku przed Sądem Okręgowym dla Warszawy-Pragi rozpoczął się proces Justyny Wydrzyńskiej, aktywistki propagującej powszechny dostęp do aborcji, która udostępniła tabletki poronne kobiecie, będącej ofiarą przemocy domowej. Oskarżonej grozi do 3 lat pozbawienia wolności. Sprawa wzbudza duże emocje ze względu na swój charakter, do postępowania dołączył jako organizacja społeczna Instytut Ordo Iuris. Czytaj więcej o sprawie: Ruszył proces Justyny Wydrzyńskiej
iFamNews.pl rozmawia z mecenasem Jakubem Słoniowskim z Instytutu Ordo Iuris.
Czy czuje się Pan urażony, kiedy proaborcyjni aktywiści nazywają Pana “obrońcą płodów”?
Nie czuję się obrażony. Płód to człowiek w początkowym stadium rozwoju.
O co została oskarżona pani Justyna Wydrzyńska?
Justyna Wydrzyńska oskarżona jest o popełnienie przestępstwa z art. 152 § 2 Kodeksu karnego. Przepis ten przewiduje karę do 3 lat pozbawienia wolności za udzielenie kobiecie ciężarnej pomocy w przerwaniu ciąży z naruszeniem przepisów ustawy lub nakłanianie do tego. Oskarżona jest też o popełnienie czynu z artykułu 124 prawa farmaceutycznego, za który grozi karą pozbawienia wolności do lat 2. Przepis ten penalizuje wprowadzanie do obrotu lub przechowywanie w celu wprowadzenia do obrotu produktu leczniczego bez pozwolenia na dopuszczenie do obrotu.
Jak twierdzi Justyna Wydrzyńska, kobieta, która otrzymała od niej środki poronne, zwróciła się wcześniej do organizacji feministycznej z prośbą o pomoc w przeprowadzeniu aborcji, ponieważ w związku z pandemią i ograniczeniami w ruchu transgranicznym miała kłopot z zamówieniem tabletek przez Internet. Pani Wydrzyńska bardzo przejęła się sprawą, ponieważ sytuacja rodzinna, w której miała znajdować się ta kobieta, była podobna do jej osobistej historii. Twierdzi przy tym, że środki, które udostępniła, posiadała na własny użytek.
Nie wiadomo jeszcze jaka dokładnie będzie linia obrony, ale możliwe, że będzie zmierzać do przekonania sądu, aby nadzwyczajnie złagodził karę lub nawet odstąpił od jej wymierzenia. Będzie to zależało m.in. od tego, jak sąd oceni stopień winy oskarżonej oraz stopień szkodliwości społecznej jej czynu.
Jak twierdzi oskarżona, działała pod wpływem emocji i współczucia, a jej celem nie było to, aby kobieta, której pomagała, doprowadziła do poronienia – chciała zapewnić jej możliwość dokonania wyboru, spokój i kontrolę nad swoim losem oraz poczucie bezpieczeństwa. W związku z tym przygotowała kopertę ze środkami poronnymi, jednak nie wysłała jej osobiście – do paczkomatu kopertę zaniósł jej syn, nie wiedząc co jest w środku ani do kogo jest adresowana.
Ze względu na niestawienie się świadków, rozprawa została odroczona do 14 lipca 2022 r.
Na czym polega udział Instytutu Ordo Iuris w postępowaniu?
Art. 90 Kodeksu postępowania karnego stanowi, że organizacja społeczna może wziąć udział w postępowaniu, jeżeli zachodzi potrzeba ochrony interesu społecznego lub interesu indywidualnego, objętego zadaniami statutowymi tej organizacji, w szczególności ochrony wolności i praw człowieka. Instytut zgłosił chęć dołączenia do postępowania, w związku z tym, że działanie na rzecz praw człowieka, w tym prawa do życia od poczęcia, są objęte jego celami statutowymi.
Jakie kompetencje ma organizacja społeczna jako uczestnik postępowania?
Organizacja społeczna nie jest stroną postępowania – nie jest oskarżycielem ani obrońcą, nie jest oskarżycielem publicznym czy oskarżycielem prywatnym, nie stoi po stronie oskarżyciela posiłkowego.
Organizacja społeczna ma możliwość brania udziału w rozprawach, wypowiadania się i składania oświadczeń na piśmie, a na koniec postępowania może zabrać głos w ramach mów końcowych. Nie może składać wniosków dowodowych, zadawać pytań świadkom czy stronom – może jednak zwrócić się do Sądu z wnioskiem o rozważenie postawienia konkretnego pytania świadkowi albo dopuszczenia dowodu.
Całkowicie nieuprawnione są więc pojawiające się w mediach stwierdzenia, takie jak np. to, że Ordo Iuris “quasi-oskarżycielem”. Nieprawdą jest to, że – jak twierdzą działaczki Aborcyjnego Dream Teamu – Ordo Iuris reprezentuje pokrzywdzonego, twierdząc, że tym pokrzywdzonym jest “płód”. Tak samo fałszem jest, że Ordo Iuris w procesie reprezentuje ojca dziecka, którego matce Justyna Wydrzyńska przekazała środki poronne. Nie jest on stroną tego postępowania, ponieważ przed rozpoczęciem przewodu sądowego nie zgłosił się jako oskarżyciel posiłkowy. Mógłby wówczas ustanowić pełnomocnika – adwokata lub radcę prawnego – i korzystać z uprawnień przysługujących stronie procesu, takich jak składanie wniosków dowodowych czy zadawanie pytań świadkom. Nasza rola jest zupełnie inna – nie reprezentujemy w tym postępowaniu pokrzywdzonego ani żadnej innej strony. Postępowanie karne ma określone cele – jest nim nie tylko wymierzenie sprawiedliwości, ale też prewencja indywidualna i generalna – to właśnie mamy na uwadze biorąc w nim udział. Ordo Iuris chce być przy tym rzecznikiem życia nienarodzonego, które jest chronione przez polskie prawo, m.in. właśnie w ten sposób, że przestępstwem jest pomoc w aborcji dokonywanej z naruszeniem prawnych przesłanek jej dopuszczalności, o co oskarżona jest Justyna Wydrzyńska.
Jakie organizacje społeczne zostały dopuszczone do udziału w postępowaniu?
Poza Instytutem Ordo Iuris nie zgłosiła się żadna organizacja. W rozprawie w charakterze publiczności wziął udział przedstawiciel Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, który wręczył Sądowi opinię “przyjaciela sądu” (amicus curiae).
Obrońcy Justyny Wydrzyńskiej bardzo mocno oponowali przeciwko udziałowi Ordo Iuris w postępowaniu – zarzucali m.in. niejasne i mało precyzyjne wskazanie interesu społecznego lub indywidualnego, który chcemy chronić, uczestnicząc w postępowaniu. Nasz wniosek był dość ogólny, ponieważ nie mając statusu strony, nie posiadając wiedzy o szczegółowym przebiegu postępowania oraz dostępu do akt, nie mieliśmy możliwości sformułowania szczegółowego uzasadnienia. Na sali sądowej udało mi się ustnie wyjaśnić tę kwestię, odnieść do tych zarzutów i przekonać sąd do dopuszczenia udziału Ordo Iuris w postępowaniu.
Na sali w charakterze publiczności obecne były m.in. przedstawicielki “Prawniczek Pro Abo” – nieformalnej “grupy prawniczek wspierających prawo do aborcji jako realizację praw człowieka”.
Pani Justyna Wydrzyńska była jedną z osób, które pojawiły się na słynnej okładce Wysokich Obcasów – Aborcja jest OK. Aborcyjny Dream Team współpracuje z organizacją Women on Web, która specjalizuje się w dystrybucji środków służących do przeprowadzenia aborcji farmakologicznej.
Czy polskie prawo dysponuje narzędziami, które mogłyby udaremnić działanie Kobiet w Sieci – Women on Web? Tabletki poronne zamawiane są przez dziewczyny bez przeprowadzenia profesjonalnego wywiadu medycznego, zażywanie środków poronnych może doprowadzić do śmierci nie tylko nienarodzonego dziecka, lecz także jego matki.
Ten problem od strony prawnej ma kilka wymiarów. Kodeks karny penalizuje udzielenie pomocy w przeprowadzeniu aborcji z naruszeniem przepisów ustawy. Prawo farmaceutyczne w artykule 124 mówi o tym, że wprowadzanie do obrotu lub przechowywanie w celu wprowadzenia do obrotu produktu leczniczego, nie posiadając pozwolenia na wprowadzenie do obrotu, podlega karze. Obrót lekami, prowadzenie działalności na rynku farmaceutycznym jest reglamentowane. Przecież nie każdy może otworzyć aptekę lub hurtownię leków, a ich sprzedaż w zwykłych sklepach jest legalna tylko w bardzo ograniczonym zakresie (dot. np. środków przeciwbólowych). Dlatego szereg przepisów prawa karnego zawartych w prawie farmaceutycznym, nie tylko wspomniany art. 124, sankcjonuje niestosowanie się do reguł rządzących wprowadzaniem do obrotu i dystrybucją środków farmaceutycznych.
Ponadto zawody lekarza, pielęgniarki i położnej – to zawody, których wykonywanie jest ściśle prawnie regulowane. Efektywność tych reguł zabezpieczona jest również sankcjami – wykroczenia popełniają m.in. osoby, które bez wymaganego prawa wykonywania zawodu udzielają świadczeń zdrowotnych.
W związku z działalnością Women on Web pojawia się zatem szereg wątpliwości: osoby działające w organizacji Kobiety w Sieci rekomendują zażycie środków poronnych, radzą, w jaki sposób je stosować, informują o ewentualnych ryzykach i niebezpieczeństwach z tym związanych, oferują telefoniczną i internetową “asystę” w trakcie przeprowadzania aborcji farmakologicznej (działaczki Aborcyjnego Dream Teamu nazywają siebie “aborcyjnymi doulami”). Działaczka ADT, pani Broniarczyk, w jednym z wywiadów opowiadała o tym, że kobiety, które z ich pomocą przeprowadzają aborcję farmakologiczną, przesyłają im zdjęcia poronionego dziecka, aby upewnić się, czy poronienie było skuteczne…
Powyższe działania mogą więc stanowić naruszenia prawa z tych trzech dziedzin: prawa karnego, prawa farmaceutycznego i prawa regulującego wykonywanie zawodów lekarza, pielęgniarki, położnej.
Jeśli chodzi o proceder zwany turystyką aborcyjną, to nie mam wiedzy na temat prawomocnego skazania kogokolwiek za jego organizowanie lub udział w nim. Nie oznacza to, że takich spraw nie ma. Instytut Ordo Iuris składał zawiadomienia do prokuratury w związku z powzięciem takich informacji. Pomimo tego, że aktywistki aborcyjne publicznie chwalą się tym, że pomagają przy aborcjach, podając przy tym liczby idące w tysiące przypadków rocznie, organy ścigania pozostawały jednak bierne. W doktrynie prawa karnego sporne pozostaje to, czy pomoc w aborcji w formie turystyki aborcyjnej stanowi czyn zabroniony z art. 152 § 2 Kodeksu karnego. Kontrowersja bierze się stąd, że w krajach, gdzie do wykonania aborcji dochodzi, jest ona legalna. Jednak na przykład prof. Andrzej Zoll stwierdza w swoim komentarzu do art. 152 § 2 Kodeksu karnego, że nakłanianie lub pomocnictwo do aborcji niezgodnej z ustawą jest przestępstwem sui generis, a nie udziałem w aborcji, zatem dochodzi do realizacji znamion czynu zabronionego bez względu na to, czy sama aborcja dokonana została na terenie państwa polskiego czy też na terenie państwa, w którym czyn ten nie stanowił czynu zabronionego.
Dyskusji prawnej na powyższe tematy w żadnym wypadku nie można więc uznać za zamkniętą.
Dyskusja na temat tego post