Ruszył proces Justyny Wydrzyńskiej

Last updated on 11 kwietnia, 2022 at 11:32 am

W dniu 8 kwietnia 2022 roku przed Sądem Okręgowym dla Warszawy-Pragi rozpoczął się proces Justyny Wydrzyńskiej, aktywistki propagującej powszechny dostęp do aborcji, która udostępniła tabletki poronne kobiecie, będącej ofiarą przemocy domowej. Oskarżonej grozi do 3 lat pozbawienia wolności. Sprawa wzbudza duże emocje ze względu na swój charakter, do postępowania dołączył jako organizacja społeczna Instytut Ordo Iuris.

O co chodzi w sprawie?

Justyna Wydrzyńska została oskarżona o to, że udostępniła tabletki poronne kobiecie będącej ofiarą przemocy domowej. Jej mąż zawiadomił o tym fakcie policję, która skonfiskowała środki, a następnie wszczęli postępowanie.

Sprawa trafiła na wokandę Sądu Okręgowego dla Warszawy-Pragi. Zgodnie z planem rozprawa rozpoczęła się o godzinie 10, ale wcześniej przed budynkiem zgromadzili się aktywiści opowiadający się za liberalizacją przepisów antyaborcyjnych. Wśród nich było wiele kobiet trzymających transparenty z napisem „Jak Justyna”, wyrażając w ten sposób, że zachowałyby się tak samo jak oskarżona. Aktywiści bili w bębny i skandowali: “Cześć i chwała abortertkom! Aborcja była, jest i będzie”. Obecni byli również działacze prolife. Oskarżona zjawiła się w siedzibie sądu w towarzystwie aktywistek z Aborcyjnego Dream Teamu. Na stronie internetowej tej organizacji można przeczytać następującą informację o jej działalności: jesteśmy nieformalną inicjatywą mającą na celu odtabuizowanie aborcji. Chcemy mówić o aborcji normalnie, bez tabu, bez dramatu, bez przekłamań, bez strachu. Jeździmy po Polsce i rozmawiamy o aborcji farmakologicznej oraz o innych metodach przerywania ciąży. Robimy to, bo jest to ważne i potrzebne. Naszym celem jest szerzenie wiedzy na temat metody farmakologicznej przerwania ciąży oraz promowanie pozytywnego przekazu dotyczącego aborcji, opartego na prawdziwych doświadczeniach osób, które miały aborcję oraz tych, które je wspierają.

Ogromne emocje

Sprawa wzbudza ogromne emocje, szczególnie po stronie proaborcyjnych aktywistów oraz środowisk pro-life. Na sali sądowej nie zabrakło też dziennikarzy, zarówno krajowych, jak i zagranicznych. Ze względu na niewielką powierzchnię sali sąd zdecydował na wpuszczenie jedynie przedstawicieli portalu Oko.press, „Gazety Wyborczej”, stacji TVN24 oraz osoby przygotowującej film dokumentalny o Wydrzyńskiej. Dziennikarze nie kryli swojego zdziwienia faktem, iż rozprawę zorganizowano w tak niewielkiej sali, co ich zdaniem było przejawem ograniczenia dostępu przedstawicielom mediów.

W sprawie wziął również udział przedstawiciel Instytutu Ordo Iuris, który oświadczył, że zamierza reprezentować interes społeczny. Jak czytamy w komunikacie prasowym Instytutu,  “[o]rganizacja społeczna może wziąć udział w postępowaniu, jeżeli zachodzi potrzeba ochrony interesu społecznego lub interesu indywidualnego, objętego zadaniami statutowymi tej organizacji, w szczególności ochrony wolności i praw człowieka. Instytut zgłosił chęć dołączenia do postępowania, związku z tym, że działanie na rzecz praw człowieka, w tym prawa do życia od poczęcia, są objęte jego celami statutowymi.

Obrońcy Justyny Wydrzyńskiej sprzeciwili się udziałowi Ordo Iuris, twierdząc m.in., że w sprawie tej nie ma osoby pokrzywdzonej, gdyż, ich zdaniem, nie może być za nią uznany „płód”, który według nich „nie jest podmiotem praw człowieka”. Pełnomocnicy argumentowali także, że pokrzywdzonymi nie mogą być osoby bliskie poczętego dziecka. Nie można więc, w ich ocenie, mówić o interesie indywidualnym pokrzywdzonego czy pokrzywdzonych oraz o interesie społecznym.

Z tym stanowiskiem polemizował, obecny na rozprawie jako przedstawiciel Instytutu, radca prawny Jakub Słoniowski. Wskazywał on m.in., że obrońcy przedstawili skrajną i wadliwą wykładnię art. 152 §2 Kodeksu karnego oraz błędnie przyjęli, że prawa człowieka nie przysługują dziecku nienarodzonemu. Zaznaczył także także, że interes indywidualny oraz społeczny należy widzieć również w kontekście celów postępowania karnego, którym są m.in. prewencja indywidualna i prewencja generalna.”

Co wydarzyło się na sali?

Oskarżona nie przyznała się do winy. Złożyła jedynie wyjaśnienia dotyczące tego, w jaki sposób dowiedziała się od organizacji pomocowej o kobiecie, która chciałaby przerwać ciążę.

Poinformowano mnie, że osoba ta błaga o pomoc, bo jeżeli jej nie dostanie, „sobie coś zrobi”. Tak dosłownie usłyszałam. Poinformowano mnie również, że osoba ta jest w bardzo przemocowej relacji – mówiła Wydrzyńska.

Oskarżona powiedziała również, że historia kobiety, która prosiła o wsparcie, bardzo nią wstrząsnęła.

Jest ona bardzo zbliżona do mojego prywatnego życia. Doświadczyłam przemocy nie tylko psychicznej, ale i fizycznej – wyjaśniała.

Wydrzyńska dodała też, iż nie chciała, aby kobieta skorzystała z metod przerwania ciąży, które mogłyby być dla niej niebezpieczne. Powiedziała, że nigdy wcześniej nie była z nią w kontakcie, oraz że nie uzyskała żadnych korzyści za to, co zrobiła.

Nie żałuję tego, co zrobiłam. Bardzo bym chciała, aby osoby mogły się wspierać, mogły dzielić tabletkami, mogły być ze sobą. Liczę, że ta sprawa będzie przełomowa i żeby to, że dzielimy się tabletkami aborcyjnymi, było odruchem empatii i zrozumienia dla potrzeb innego człowieka – skomentowała oskarżona po wyjściu z sali rozpraw.

Sąd wyznaczył następny termin w sprawie na dzień 14 lipca 2022 roku.

Przerwanie ciąży jako przestępstwo

W świetle obecnie obowiązującego prawa przerwanie ciąży stanowi przestępstwo. Zostało ono stypizowane w art. 152 Kodeksu karnego. Przepis ten ma następujące brzmienie:

§ 1. Kto za zgodą kobiety przerywa jej ciążę z naruszeniem przepisów ustawy,
podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.


§ 2. Tej samej karze podlega, kto udziela kobiecie ciężarnej pomocy w przerwaniu ciąży z naruszeniem przepisów ustawy lub ją do tego nakłania.


§ 3. Kto dopuszcza się czynu określonego w § 1 lub 2, gdy dziecko poczęte osiągnęło zdolność do samodzielnego życia poza organizmem kobiety ciężarnej, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.

Dla przypomnienia aborcja w Polsce jest dozwolona wyłącznie w przypadku, gdy ciąża stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia ciężarnej oraz gdy zachodzi uzasadnione podejrzenie, że ciąża powstała w wyniku czynu zabronionego.

Proces Justyny Wydrzyńskiej stanowi kolejną odsłonę walki środowisk proaborcyjnych o zliberalizowanie przepisów dotyczących możliwości przerywania ciąży. Rozgorzała ona po wydaniu przez Trybunał Konstytucyjny wyroku w październiku 2020 roku. Jaki będzie finał procesu, będzie można przekonać się za kilka miesięcy. Z całą pewnością wydany w sprawie wyrok zostanie zaskarżony.

Exit mobile version