Droga Mamusiu…
Wybrałem Cię. Właśnie Ciebie. Nikt inny nie mógłby być moją mamą. Bo to właśnie TY umiesz tak cudownie kochać MNIE.
Byłem w Twoim brzuszku jakiś czas, a potem wyszedłem z niego, by móc Cię w końcu poczuć, dotknąć. Pamiętasz ten dzień?
Gdy po raz pierwszy byłem w Twoich ramionach? Byłem taki malutki, nieporadny, bezbronny. A Ty pocałowałaś mnie w czoło. Zasnąłem wtulony w Ciebie.
Oparłaś wtedy głowę o ścianę, tak cichutko, by mnie nie obudzić. Byłaś wtedy bardzo zmęczona, prawda? Wokół było dużo rurek, a Ty pisnęłaś tylko z bólu, gdy próbowałaś wstać. Chyba coś Cię bardzo mocno bolało.
Gdy wstałem dałaś mi mleczko. Mhm, ten cudowny, ciepły pokarm. Uczyłem się pić. Nie było to łatwe. A Ty nie pozwoliłaś, by jakaś kropelka mi uciekła. Łapałaś ją bardzo ostrożnie, by delikatnie z powrotem wlać mi ją do buzi.
Widziałem, gdy…
Widziałem, gdy płaczesz. To nie był tylko jeden raz. Może dlatego, że za dużo marudzę? Albo krzyczę? Albo rzucam zabawkami? Albo nie chce założyć butów, gdy bardzo się spieszymy? Albo po prostu lubisz sobie czasami popłakać?
Widziałem, gdy się martwisz. Wtedy na mnie nie patrzysz. Albo rzadziej niż zwykle. Twoje ciało jest jakby chłodniejsze. To było raz, może dwa razy, w szpitalu. Gdy rozmawiałaś z lekarzami o moim stanie zdrowia. Trzymałaś mnie na rękach i chodziłaś w kółko. Trwało to bardzo długo. Ktoś podał Ci kubek z wodą. A Ty szybko go opróżniłaś…
Widziałem, kiedy chcesz być sama. Przytulamy się, bawimy, ale czuję czasami, że potrzebujesz spokoju. Bo ciągle budzę się w nocy. Bo ciągle o coś pytam, „dlaczego, dlaczego”? Odpowiadasz, ale chyba wolisz wtedy napić się kawy z cynamonem.
Widziałem, gdy jesteś zła. Bo nie masz już sił, mamusiu. Przecież wiem, że nie chcesz na mnie krzyczeć. Przecież mówisz potem, że „to Twoje zachowanie mi się nie podoba, nie Ty…”. Bardzo mocno mnie przytulasz i szepczesz do ucha „kocham Cię”.
Mamusiu, ja widzę Twoje zmęczenie, Twoje łzy.
Kocham Cię jeszcze bardziej, gdy codziennie tyle mi dajesz. Nawet, gdy „nic już nie masz”.
Uwielbiam, gdy…
Razem się bawimy. Te nosy-miłosy, przytulasy, bardzo mi się podobają. Ale najbardziej lubię, gdy jesteś blisko mnie.
Uwielbiam, gdy czytasz mi bajki. Wtedy szybko zasypiam. Twój głos jest taki ciepły. Słuchałem Twojego głosu, gdy byłem w Twoim brzuszku.
Uwielbiam, gdy razem się śmiejemy. Wystarczy chwila, by nasz wspólny śmiech było słychać w całym domu.
Uwielbiam, gdy opowiadasz mi różne historie. Tłumaczysz, jak wygląda świat, co z czego się składa. To cudowne. Już nie mogę się doczekać, kiedy to wszystko zobaczę.
Uwielbiam, gdy razem spacerujemy. Nawet, gdy jestem w wózku. Ten świat tak cudownie pachnie, te drzewa, trawa, liście.
Uwielbiam, gdy mogę zasnąć w Twoim ramionach. Na nic bardziej nie czekam w ciągu dnia, niż na ten moment. Czuję Twój zapach, słyszę bicie Twojego serca. Jest mi dobrze. Czuję się bezpiecznie.
Uwielbiam, gdy wymyślasz dla mnie różne potrawy. A to coś trzeba pogryźć, coś trzeba wślizgnąć do buzi. To naprawdę fajna przygoda.
Uwielbiam, gdy mogę na Ciebie patrzeć. Jesteś taka piękna. Mogę dotykać Twoich rąk, buzi, włosów.
A gdy…
Będę już duży, naprawdę duży, to całą Twoją miłość, każdego dnia ofiarowaną, wykorzystam w pełni.
A gdy pójdę do szkoły, to przypomnę sobie Twoje słowa: „Wierzę w Ciebie”.
A gdy wrócę do domu, to znowu razem zjemy obiad.
A gdy znów będę smutny, to Ty otrzesz moje łzy.
A gdy coś będzie za trudne, Ty mi to wytłumaczysz.
A gdy wyjadę na kilka dni – nie martw się. Mam Cię w swoim sercu. Na zawsze.
A gdy będę już naprawdę duży, i opuszczę nasz dom, to tylko po to, by naszą miłość przekazać dalej. Światu.
Dziękuję Ci Mamo…
Za każdą nieprzespaną noc. By ukoić mój płacz.
Za każdą łzę, którą kryłaś przed światem. Bo dzień był za trudny.
Za każdy ciężar, który niosłaś na swoich plecach – dla Mnie.
Za każdą niedopitą kawę, by być bliżej mnie.
Za każdy Twój ból, gdy rodziłaś mnie.
Za każdą chwilę, którą poświeciłaś mnie.
Dziękuję Ci, Mamo…
A teraz…
Napij się swojej ulubionej kawy latte z cynamonem w kawiarni. Bo wiem, że to lubisz.
Idź na zakupy i kup sobie piękną szminkę. Pasuje Ci to.
Włącz swoją ulubioną muzykę i tańcz. Niech wszyscy Cię usłyszą.
Zrób sobie kąpiel z dodatkiem bergamotki i kąp się do rana.
Zadzwoń do przyjaciółki i śmiej się z byle czego.
Mów głośno. Nie chodź na palcach.
Wyjdź na taras i podlej swoje piękne hortensje.
Załóż kapelusz i ruszaj dalej w świat.
A ja dalej będę na Ciebie patrzeć tak, jak wtedy, gdy po raz pierwszy Cię zobaczyłem. Z podziwem, z miłością.
Kocham Cię, Mamo.
Dyskusja na temat tego post