Za wschodnią granicą naszego kraju toczy się brutalna wojna, która z dnia na dzień zabija coraz więcej cywilów. A jeszcze więcej ludzi żyje w panicznym strachu o swoje życie czy swoich bliskich. To czas totalnego niepokoju, a relacje medialne obiegające świat napędzają spiralę przerażenia i lęku. W Internecie widzimy obrazy ogromnego zniszczenia, ucieczki kobiet z dziećmi na rękach czy krwawe ostrzeliwania na ulicy. Wojna, który toczy się na naszych oczach może wpływać destruktywnie na psychikę człowieka.
Czego tak naprawdę się boimy?
Według psychologów każdy kryzys niesie za sobą zmianę. Boimy się właśnie tej zmiany, która wiąże się ze stanem dezintegracji. Czyli wyjścia ze strefy komfortu i wejścia w totalnie nieznaną rzeczywistość. To tak, jak dziecko, które opuszcza bezpieczne łono matki i wychodzi na świat, którego absolutnie nie zna. Co wtedy robi? Bardzo głośno płacze i woła o pomoc. Podobnie reaguje człowiek w obliczu kryzysu, gdy jego wcześniej uporządkowany świat ulega rozpadowi.
Wojna to kryzys w wielu obszarach życia człowieka: rodzinnego, osobistego, psychicznego, duchowego. To dramat, z którym dzisiaj przychodzi nam żyć. Obserwujemy go z bliska, będąc na miejscu w roli wolontariusza, który na granicy ociera ludzkie łzy czy przyjmując pod swój dach uchodźców. Towarzyszymy tym konkretnym ludziom w ich kryzysie, angażujemy się w ich konkretne sprawy. A sami?
A sami często z własnym lękiem pozostajemy samotni. Zwłaszcza osoby chore, starsze, niepełnosprawne.
Wojna, która powoduje cierpienie
Wojna niszczy. Wojna zabija. Dla żadnej wojny nie ma usprawiedliwienia. Jest złem i powoduje tylko śmierć niewinnych ludzi. Wielu ludzi w tej sytuacji podważa sens w istnienie dobra, skoro zabija się człowieka, tylko dlatego że urodził się na Ukrainie. Każda wojna wywołuje w człowieku sprzeciw, oburzenie i przerażenie. Te emocje są zupełnie naturalne i należy dać im prawo głosu, nie trzeba z nimi walczyć. Płacz, rozpacz, krzyk to właściwe zachowania w obecnej sytuacji, w której znaleźliśmy się jako świat.
Wojna bez wątpienia zmienia psychikę człowieka tego, który bezpośrednio dotyka śmierci. Ale też tego, który ogląda śmierć. Każdego człowieka z odrobiną wrażliwości. Czasami zmienia tak mocno, że człowiek nie jest w stanie poradzić sobie ze swoimi emocjami, w konsekwencji wojna może spowodować u niego depresję – chorobę duszy i ciała. To stan, w którym zamiast uśmiechu widać tylko smutek, a w oczach łzy. Człowiek chory na depresję cierpi, tak głęboko, że codzienne wstanie z łóżka boli za mocno. Wszechobecne komunikaty o wojnie mogą potęgować objawy choroby albo zwiększać ryzyko jej wystąpienia u osób z tzn. epizodem depresyjnym. Natomiast według psychologów istnieją sposoby, by zaadaptować się do nowej, trudnej rzeczywistości. Jak?
Jak się odnaleźć w sytuacji, gdy za rogiem…
To się dzieje naprawdę. To, co kilka miesięcy temu mogło wydawać się nierealne stało się prawdą. Wybuchła wojna. Giną ludzie. Tuż za rogiem, za naszą wschodnią granicą. Aktualne dane co do liczby ofiar są dramatyczne. ONZ podkreśla jednak, że ofiar może być więcej – rannych z ciężkimi obrażeniami jest bardzo wiele.
Od miesiąca żyjemy w innej rzeczywistości. Informacje docierające z chwili na chwili nie pozostawiają złudzeń, co do rozmiarów tej wojny, nowych ataków Rosji na Ukrainę. Na ulicach, w autobusie, wśród zwykłych rozmów słyszy się konkretne obawy ludzi, jeśli chodzi o bezpieczeństwo naszego kraju. Wszyscy pytają: Kiedy ta wojna się skończy?
Nie znamy odpowiedzi odpowiedzi. Czy można zaakceptować tę nową rzeczywistość? Viktor Frankl np. stworzył taką metodę psychoterapii, która nazywa się logoterapia. Dzięki niej człowiek na drodze poznania siebie jest w stanie akceptować zmieniającą się rzeczywistość poprzez dokonywanie wyboru. Frankl odniósł się również do wymiaru duchowego, który według niego nie jest on determinowany biologicznie czy fizycznie. Czy zatem troska o swoją duchowość pomaga w obliczu kryzysu?
Z perspektywy człowieka wierzącego wiara pomaga przejść przez kryzys i z łaską bożą pozwala spojrzeć na to, co trudne inaczej. Z biegiem czasu człowiek jest w stanie zauważyć dobre rzeczy. Co może być dobrego tam, gdzie dzieje się ludzka krzywda? Może postawa człowieka, który zaczyna zauważać i troszczyć się o potrzeby innych? To się dzieje właśnie na naszych oczach, gdzie ludzie otwierają swoje domy dla uchodźców, a na całym świecie odbywają się zbiórki żywności, ubrań oraz granice kraju wypełniają wolontariusze gotowi nieść pomoc. Bez wątpienia wiara w Boga pomaga kochać drugiego człowieka tak, jak Bóg nas kocha. Kochać go pomimo jego słabości i wad. Wojna na Ukrainie otwiera ludzkie serca, a los uchodźców zaczyna interesować zwykłego człowieka, przez to zbliżamy się do siebie. Ten obecny świat wydaje się być bardziej zjednoczony. Od każdego z nas zależy, jak długo to potrwa. Perspektywa duchowa pomaga przeżyć sytuację kryzysu po swojemu, w zgodzie ze sobą, by później moc zobaczyć jego dobre strony.
A może warto jeszcze pomyśleć o realnej, konkretnej pomocy uchodźcom? Zaangażowanie się w akcje pomocową daje poczucie sprawczości, sensu, by negatywne myślenie przekuć na jakiś pozytywny czyn. Psychologowie jednak podkreślają, by pomagać „z głową”. Najpierw trzeba rozeznać swoją kondycję psychofizyczną czy rodziny, by odpowiedzieć sobie na pytanie” Jak i na ile mogę się zaangażować? Dopiero wtedy można ruszyć z pomocą i warto też trzymać się wcześniej ustalonych przez siebie zasad.
Pamiętaj:
O swoich potrzebach. Zasada jest bardzo prosta i wszyscy wiemy o tym, że w chwili kryzysu zakładamy maskę najpierw sobie, a potem dziecku. Inaczej nikt się nie uratuje. Bez zaspokojenia swoich potrzeb nie uda się nikomu pomóc na tyle, by zachować zdrowie psychiczne.
By wybrać odpowiednią formę pomocy. Nie musisz angażować się we wszystko, o czym czytasz. Sprawdź ofertę pomocy uchodźcom, która w Twojej sytuacji jest najbardziej odpowiednia. Ważne jest dostosowanie formy do swojej osobowości, czasu, możliwości.
By myśleć krytycznie wobec relacji medialnych. Media zewsząd zalewają nas codziennymi relacjami z pola walki. Obrazy mogą wzbudzać przerażenie, rozpacz. Przede wszystkim zdjęcia małych dzieci uciekających przed wojną. Warto wziąć pod uwagę, że media prowadzą politykę „sprzedażową” i takie obrazy mają docierać do ludzi i wzbudzać u nich konkretne emocje. Ważne by w napływie informacji wybierać tylko rzetelne źródła informacji.
By szukać specjalisty w razie trudności. Jeśli pojawią się problemy natury psychicznej w postaci wzmożonego lęku, poczucia bezsensu, strachu, z czym nie można sobie poradzić warto udać się do specjalisty np. psychologa czy psychiatry. Obecnie można skorzystać z bezpłatnych konsultacji psychologicznej.
By znaleźć sobie swoją „przestrzeń”. Mowa tutaj o jakimś rodzaju dystansu wobec wojny w formie uprawiania np. jakieś pasji. To pomaga zdystansować się wobec zaistniałej sytuacji i pozwala nabrać nowej, życiowej energii tak bardzo potrzebnej zwłaszcza wtedy, gdy udziela się pomocy.
Wszystkie powyżej przedstawione wskazówki stanowią jakieś sposoby na odnalezienie się w obliczu wojny, a tym samym mogą zapobiegać depresji. Warto wziąć je pod uwagę, zwłaszcza w chwilach trudności i momentach nie radzenia sobie z obecną sytuacją.